Tysiąc szklanek herbaty...
„Mieliśmy szczęście poznać
Syryjczyków zanim ich świat się rozpadł a Europa zaczęła się ich bać. Mieliśmy
szczęście, że dużą częścią książki jest właśnie Syria. Wspomnienia z kraju
gościnności.”- tak napisał Robert Maciąg
o książce pt. "Tysiąc szklanek herbaty". O Syrii opowiadał podczas
spotkania, które niedawno odbyło się w bibliotece w Margoninie.
Uśmiechnięte oczy Syrii - dlaczego?
odpowiedź na to i inne pytania można było uzyskać wsłuchując się w opowieść
Roberta Maciąga, który podróżował przez Syrię rowerem. Przytoczę fragment
tekstu z bloga podróżnika: „ Próbowaliśmy wyjść z domu Ibrachima od kilkunastu
minut, ale trudno było tak po prostu nie dopić herbaty, wstać i wyjść. Można
było oczywiście szybko odstawić pustą szklankę i grzecznie powiedzieć „Do
widzenia”, ale Ibrachim był szybszy niż to nasze dopijanie. Gdy tylko któraś
szklanka zrobiła się pusta, szybkim, zwinnym ruchem dolewał czarnego czaju z
metalowego czajnika. Tym bardziej, że oprócz jego matki, żony, wujka i gromadki
dzieci siedzieli z nami jego kumple. Co najmniej ośmiu. Każdy rozmowny.
Uśmiechnięty. Nie zwracający uwagi na takie drobiazgi jak upał czy brak
wspólnego języka w gębie. Szklanki były niewielkie, z grubego szkła i co
chwilę, znów pełne. Na koniec, już spakowani, z rowerami pod sobą
dowiedzieliśmy się, że zanim wyjedziemy musimy jeszcze odwiedzić rodziny jego
kolegów. Tych samych ośmiu, którzy pili z nami herbatę.
– Ale my musimy jechać dalej –
tłumaczyliśmy się głupio.
– A daleko do tych Chin? – Zapytał
Ibrachim
– No, tak jeszcze z sześć miesięcy
drogi.
– No to powodzenia i nigdzie się nie
zatrzymujcie!
I nie zatrzymywaliśmy się wcale, ale
tylko do następnej wsi, gdzie starszy pan, w wyjątkowo grubych okularach, zwyczajnie
kazał nam się zatrzymać i napić z nim kawy”
E.Zamiara